Święta dotychczas kojarzyły mi się z wiosennymi generalnymi porządkami, gdzie mycie okien i szyb, wietrzenie kołder i poduch oraz sprzątanie za łóżkami było na pierwszym planie. Oczywiście czynności te wykonywało się zazwyczaj jednego, max. dwóch dni.
Aż do czasu, gdy ja i rodzeństwo wyfrunęliśmy z gniazda. Teraz sprzątanie rozkłada się na tygodnie i nie ma takiego pośpiechu, co kiedyś. Przez o też trochę inaczej odczuwa się święta.
Po przekąskach i zakąskach, by nie gnić przed telewizorem siostra wyciągnęła mnie na spacer. Nad zalew. Zalew się zwie Zimna Woda. I chociaż to był Lany Poniedziałek, ku memu zdumieniu, nad zalewem o 10 można było spotkać wędkarzy :)) Ale ich nie fotografowałam, coby ryb nie spłoszyć ;))))
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz